Centralne Pokazy Lotnicze Zamość 2024 już za nami. Było świetnie, chociaż nie zabrakło zaskoczeń. Pokazy rozpoczęły się w upalną sobotę 29 czerwca, zgodnie z planem, czyli o godzinie 13:00. Upał mocno dawał się we znaki. To może dlatego na samym początku nie było zbyt wielu widzów. „Uzbrojony” w aparat poszedłem szukać cienia, gdzieś pomiędzy wjazdem dla VIP, a parkingiem. Od razu dało się zauważyć, że loty widokowe śmigłowcem Robinson R44 Raven i Cessną C172N cieszą się sporym zainteresowaniem, chociaż częściej startowała ta pierwsza maszyna. Zapewne wynikało to z tego, że Robinson był w stanie wykonać znacznie więcej lotów w krótszym czasie niż Cessna.
No to zaczynamy!
Po krótkim odpoczynku ruszyłem w kierunku strefy dla widzów żeby zapoznać się z organizacją wydarzenia i znaleźć dobre miejsce do obserwowania wszelkich atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Zgodnie z programem Centralnych Pokazów Lotniczych na niebie można było dostrzec An-2, który wynosił skoczków Aeroklubu Polskiego. Kolejnym punktem programu okazał się być pokaz śmigłowca Bo-105 Bolköw. Oglądając pokaz, usłyszałem, że z lewej nadlatuje coś jeszcze. Był to nie kto inny jak genialny Artur Kielak na GameBird GB1, który wleciał przed Bo-105 w swoim stylu, czyli bardzo szybko i efektownie. Artura Kielaka widywałem już wcześniej, jednak za każdym razem gdy patrzę na sztukę, jaką tworzy mam ciary i z niedowierzaniem kręcę głową. Ciężko napisać coś więcej o facecie, który zdaje się żartować sobie z praw fizyki. To po prostu trzeba zobaczyć.
Koreańska kontrowersja
Po fantastycznym pokazie załogi Bo-105 i Artura Kielaka w GB1 nadeszła chwila przerwy. Zacząłem zastanawiać się skąd ten przestój, skoro w programie mamy teraz Carbon Cub EX3 i pokaz Jerzego Makuli na szybowcu Swift S-1. Niestety, tego dnia nie zobaczyłem planowanego pokazu Carbon Cub EX3 w ogóle. W tamtej chwili dość szybko zapomniałem o nieusprawiedliwionej nieobecności niektórych pokazów, bo spiker podzielił się z widzami informacjami o samolocie FA-50. Oznaczało to, że samolot, któremu politycy i opinia publiczna poświęcali swego czasu sporo uwagi pojawi się lada chwila nad zamojskim niebem. Tak też się stało. Zapowiedziany chwilę wcześniej FA-50 nagle nadleciał z północnego zachodu w towarzystwie cudownego dźwięku silnika General Electric F404. Maszyna przyleciała na Centralne Pokazy Lotnicze prosto z Mińska Mazowieckiego więc wiedziałem, że przelot potrwa tylko kilka minut. Była to wizyta krótka, lecz treściwa i pozostawiła po sobie bardzo miłe wrażenia.
Teraz trochę spokojniej… ale tylko na chwilę!
Nad lotniskiem pojawił się zapowiadany wcześniej samolot RWD-5. Maszynę można było podziwiać w locie dość długo, a majestatycznemu przelotowi towarzyszył komentarz spikera, opowiadającego m.in. historię Stanisława Skarżyńskiego, pierwszego Polaka, któremu udało się pokonać samotnie Atlantyk dokładnie w takim samolocie. Następnie nad Zamościem, po raz kolejny zaprezentowali się skoczkowie Aeroklubu Polskiego. W tamtym momencie wszyscy widzowie zgromadzeni na Pokazach wydawali się być nieco zaniepokojeni zbliżającymi się chmurami burzowymi. Jak się później okazało zupełnie niepotrzebnie, bo burza „poszła bokiem”. Warto też odnotować pewną ciekawostkę. Przez cały czas trwania Centralnych Pokazów Lotniczych nad Zamościem krążył NATOwski E-3A Sentry. Było to o tyle ciekawe, że co najmniej od roku ta maszyna nie pojawiała się w okolicy Zamościa. Kolejnym, niespodziewanym punktem Pokazów stał się samolot SAB C-100 Vulcan. Przelot tej maszyny nie był pierwotnie ujęty w programie wydarzenia, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Samolot o kodzie SP-STOC zaprezentował się w pięknym malowaniu z pasami inwazyjnymi na skrzydłach. Po C-100 zapowiedziany został przybysz z Modlina. Chodziło oczywiście o Lima-2. Po kilku minutach nad widzami pojawił się przepiękny, srebrny ptak. Po chwili dołączył do niego Artur Kielak w GB-1, by w duecie z Limem stworzyć świetne show, którego namiastkę można zobaczyć poniżej.
Najpierw Wielbłąd, potem Tygrys
Godziny były już wystarczająco popołudniowe, żeby można było spodziewać się wyczekiwanej przez wszystkich niespodzianki. Jednak widzowie otrzymali informacje o nadlatującym nad Zamość samolocie rolniczo-gaśniczym PZL M18 Dromader. Było to o tyle zaskakujące, że w rozpisce nie było słowa o takim punkcie imprezy. Tak czy inaczej, udało się zobaczyć pokaz umiejętności gaśniczych w wykonaniu Dromadera. Maszyna latała później jeszcze całkiem długo. Zdaje się, że miała wypełnić lukę po zaplanowanych pierwotnie w tym czasie innych samolotach, których niestety nie zobaczyliśmy. PZL M18 Dromader w końcu odleciał w kierunku Mielca, a widzowie usłyszeli, że przyszła pora na długo wyczekiwany moment Centralnych Pokazów Lotniczych. Rzecz jasna sama niespodzianka była tak nazwana tylko na potrzeby programu, bo wszyscy doskonale wiedzieli, że chodzi o samolot F-16, a dokładniej F-16 Tiger Demo Team Poland. Spiker objaśnił, że wyczekiwany gość nadleci zza pleców widowni więc, aby nie było zaskoczenia, należy się odpowiednio przygotować. Faktycznie, F-16 w niskim przelocie zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Włosy dosłownie stanęły dęba, a aparat ciężko było utrzymać w rękach. Z pokazem F-16 Tiger Demo Team Poland jest trochę tak, jak ze słynnym „Full Force” Artura Kielaka – to po prostu trzeba zobaczyć. Tylko, że jest zdecydowanie głośniej.
Ciężko mu dorównać
Po F-16 Tiger Demo Team Poland nic nie zrobiło już na mnie większego wrażenia, chociaż do Zamościa przyleciał jeszcze samolot M-346 „Bielik” z M-346 Demo Team. To także był świetny przelot, ale nic nie mogło równać się z fantastycznym F-16, którego na żywo widziałem po raz pierwszy. Niestety, nie mogłem zostać do końca Pokazów, ale wiem, że odbył się jeszcze jeden wspólny, wieczorny pokaz Bo-105 i Artura Kielaka, raz jeszcze zaprezentowali się skoczkowie z Aeroklubu Polskiego oraz Jerzy Makula na szybowcu Swift S-1.
Podsumowując
Wróciłem do domu niesamowicie zmęczony całodniowym upałem, ale jeszcze bardziej szczęśliwy po tym co zobaczyłem i czego doświadczyłem. Chyba nikt nie spodziewał się, że po tylu latach do Zamościa wrócą jakiekolwiek pokazy lotnicze. Ale, że od razu Centralne Pokazy Lotnicze?! To na pewno dobry znak w kontekście przyszłości. Po tylu emocjach jestem w stanie wybaczyć organizatorom kilka braków w programie, nieścisłości w rozpisce godzinowej itp. Mam jednak ogromną nadzieję, że w przyszłym roku nad zamojskim niebem także będą gościć najlepsi piloci w swoich pięknych maszynach. Oby tak się stało.
Zapraszam do obejrzenia fotorelacji.
Relacja znakomita,profesjonalizm i ciekawy język,nie byłam bo upał ale jak bym była
Bardzo dziękuję! 🙂
Good job!👍
Dziękujemy!